26.07.2010 00:17
Niespodziewana niespodzanka.
Fakt, że rozmyślałem i marzyłem o Kawie powoli przytłaczał moją kobietę, znajomych, współpracowników i każdego z kim kontakt mój opierał się na czymś wiecej niż tylko "cześć". Do tego, stan w jaki wprawiało mnie to marzenie powodował, że ni w ząb nie dało się ze mną dogadać. Niestety zacząłem szukać czegos tańszego, bo przecież pierwszy motocykl to nie może byc " takie cacko"( czasem udaje mi się zachować pozorną trzeźwość umysłu). I tu niespodziewanie, wkroczył Wojtek zwany też tatą, który od dziecka chciał przekazać mi miłość do dwóch kółeczek, jednak jego opowieści o wspaniałych i przepięknych WSKach i MZtkach ( z całym szacunkiem dla tych motocykli i ich posiadaczy) nie spełniały wyznaczonej roli. W konspiracji wraz z Anką, zwaną również mamą odnaleźli wspaniały egzemplarz Er6n na miejscu i po sprawdzeniu nie wachając się zbyt długo nabyli go - sami nie dokońca pewnie przekonani o słuszności tej decyzji. Wiec gdy pewnego dnia, po powrocie z pracy Wojtek wysłał mnie pod byle pretekstem do garażu, dobrą godzine zwlekałem bojąc się, że czeka mnie tam jedna z tych długich i nudnych garażowych robótek, do ktorych zamiłowania zawsze brakowało. Gdy w końcu zajrzałem do środka stan w którym tkwiłem przez chwilę można porównać do letargu, do chwili w ktorej poczwarka przemienia się w motyla, do chwili w ktorej patrzysz na swój kupon lotto i widzisz 6 cyfr zupełnie nie różniących się od tych, które wyczytuje przesadnie miła pani.
TAK JEST! NIE MOŻLIWE! a jednak jest? Nie możliwe. Jest? Nie ma? JEST!
Musiałem aż przysiąść na płytkach, bo wrażenie było piorunujące. PIO RU NU JĄ CE. Piękna Er6N, ciemno pomarańczowa. Piękna. Drżącymi rękoma wcisnąłem przycisk rozrusznika i odpaliłem.
Chcę zadać wam pytanie. Czy pamiętacie moment, w którym po raz pierwszy odpaliliscie wasz PIERWSZY Motocykl? Pamiętacie?
Gdy powolutku wytoczyłem się z garażu i zapiąłem jedynkę - organizm osiągnął szczyt :D Piękny dzwięk silnika, chodzącego miarowo przy 2tyś/min rozchodził się po całym moim ciele, a ja, pewnie nie zdając sobie sprawy z tego, jak wyglądam ( wyraz twarzy uwieczniony na zdjęciu którego tu nie pokażę :P )zrobiłem kilka rundek po placu. Potem coraz śmielej, używając nawet gazu i zmienając biegi wsłuchiwałem się w drapanie dwucylindrowca i wpatrywałem się w cyfrowy obrotomierz.
Euforia nie minela do dzis. Za każdym razem , codzienne, gdy widzę moją Erkę czuję to samo. Juz za chwile, otwierając brame, spuszcze tego wrednego psa ze smyczy. Nie ważne, czy witam się z nią przed miastowym szaleństwem czy żegnam po długiej trasie - mam poczucie, że tworzymy dobrą paczkę.
Dwojga starych znajomych, któży własciwie przypadkiem spotkali się i odnowili zgubiony kontakt z przed lat.
Komentarze : 6
zaczołem > zacząłem
wcisnołem > wcisnąłem
zapiołem > zapiąłem
reszta ok, fajnie sie czyta.
Napisz coś więcej o GS taty
Ja gratuluję nie tylko pierwszego i wymarzonego motocykla, ale przede wszystkim wspaniałych rodziców. Heh... czytając fragment o pierwszym odpaleniu aż mi ciarki przeszły po łapkach. Przez pierwszy tydzień "spotkań" z moją WRką wychodziłam do niej z lekkim niedowierzaniem, tak jakbym wciąż była we śnie.
Śliczna R-ka :). Też taka mi się marzyła, ale niestety fundusze...
Witamy po ciemnej stronie mocy... :D
Piękna Kawa :D Lewa!
Euforia nie minęła i nie minie, bo to pasja rodzi w Tobie to coś.
Świetne wpisy, czekam z niecierpliwością na kolejne!
Pozdrawiam!
Super się czytało oba wpisy! :) teraz czekam na opowieści z trasy! :) mam nadzieję że jak najszybciej. Oczywiście nie będę dodawać że zazdroszczę fajnej maszyny. :) Pozdrawiam i życzę szerokości! Michaliński. :)
Archiwum
Kategorie
- Ekstremalnie (4)
- Na wesoło (656)
- O moim motocyklu (1)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Ogólne (4)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)